wtorek, 1 września 2015

8/ Goodbye summer


Koniec lata ma w sobie coś magicznego. Światło nie jest już tak bystre, zieleń już dawno wypłowiała od suszy, a do miasta wracają jego mieszkańcy z letnich wojaży. To zapowiedź jesieni – mam nadzieję, że tej ciepłej, słonecznej, pełnej kolorów. Koniec sierpnia jest dla mnie nostalgiczny – coś się kończy, pewien etap się zamyka, nadchodzą zmiany, nowe możliwości, szanse.

Znacie te momenty w życiu, gdy w najmniej spodziewanym momencie nagle coś sobie uświadamiacie? Zazwyczaj nie jest to nic na pozór wielkiego, ale przenika was na wskroś i wywołuje silne emocje. Tak miałam wczoraj, wracając do domu z pracy.
 

Późne popołudnie, ciepłe światło otulające wszystko dookoła, złocące się liście. Prosta rzecz, a jaka piękna, która boleśnie uświadomiła mi, że mimo młodego wieku na co dzień jesteśmy strofowani a wręcz zmuszani do pogoni za lepszym życiem. Aby ciągle robić więcej i lepiej, niż inni. Wszyscy uczestniczymy w tym pędzie nazywanym prozą życia, zapominając przy tym o zwykłej codzienności, na którą składają się proste i pojedyncze rzeczy, czynności, gesty i słowa. Bo nie liczy się wczoraj ani jutro, a to, co jest dziś. Bo jutra może nie być, dlatego nauczmy się doceniać proste przyjemności. Nie bójmy się swoich marzeń i pragnień. Realizujmy je, podążajmy za nimi. Co będziemy wspominać mając 70 lat? Obawy i strach przed korzystaniem z życia pełnymi garściami czy to, co udało nam się przeżyć?

Zatrzymaj się. Popatrz. Jest tyle piękna dookoła Ciebie. Czy umiesz je dostrzec?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz